SUPERMOCE
– tworzy historie opowiadane językiem wizualnym
– potrafi słuchać, obserwować i tworzyć grafiki, które robią wrażenie
– czyta w myślach. Póki co tylko swoich

“Mówi po chińsku” przy niej nabiera innego znaczenia. Bo naprawdę mówi po chińsku. Wróciła z Hong Kongu, zadomowiła się w Trójmieście i działa w naszym #Atelier, trzaskając projekt za projektem. To chyba tajemna moc medytacji, bo kolejne projekty przyjmuje bez mrugnięcia okiem, bez najdrobniejszego drgania powieki… i robi jest w moment. A jak je robi? Szybko, konkretnie i z polotem. Czyli tak, jak w Beeffective lubimy najbardziej. 

Praca z  Olą to połączenie przyjemności i profesjonalizmu, ze względu na jej dobrą organizację pracy i różnorodność w projektach. Tworzy w wielu stylach: od minimalizmu po kolorowe kolaże. Szybko się okazało, że zaletą Oli jest też to, że potrafi słuchać. To wyjątkowo cenne, bo w jej dziale są ludzie, którzy naprawdę lubią dużo mówić. Szczerze mówiąc, obstawiamy że to dzięki jodze i medytacji ma tak anielską cierpliwość do kolegów z #Atelier. A gdy już nie chce ich słuchać, słucha… muzyki. I zaskakuje nas kolejnymi niezwykłymi playlistami. Dzięki temu szybko awansowała na stanowisko “najlepszej DJ-ki w Atelier”. 

Dołączenie Oli do Beeffective to był MATCH pod kątem jej charakteru, poczucia humoru i podejścia do pracy. Szybko okazało się, że można z nią konie kraść. Oczywiście to przenośnia, Ola nie kradnie koni. A gdyby kradła, mogłaby wykorzystać w więzieniu swój nietypowy, artystyczny skill, czyli to, że potrafi robić tatuaże handpoke. Wracając do meritum: chodziło nam o to, że po prostu jest w porządku.

Przy niej roślinki nie umierają. Chyba przez studia potrafi się z nimi komunikować. Jej specjalizacja to parazytologia. Wygoogluj sobie. 

Gdy zapytaliśmy, co myślą o niej w #Atelier padło zdanie: “Ola świetnie łączy prawdziwy talent do wizualnych rzeczy z mocnym stąpaniem po ziemi, co nieczęsto idzie w parze”. Po tym zdaniu już wiesz, że chcesz z nią pracować. My wiemy i pracujemy.