Myśl obrazem. Czyli Twój przyjaciel – kreatywny moodboard
I see you. Tak witają się członkowie plemienia Na’vi w filmie Avatar. Pomyślałem, że to ciekawe. Dlaczego tak? Można odnaleźć interpretację, mówiącą o tym, że chodzi o otwartość na drugą istotę[1]. W moim przypadku interpretuję to jednak troszkę inaczej. Według mnie chodzi właśnie o wzrok. To kluczowe, bo nasze oczy są niezwykle istotne w odbiorze otaczającego nas świata. Otóż to! Wzrok to kluczowy zmysł. Tak przynajmniej twierdził Arystoteles[2]. Nie sposób się nie zgodzić, ale zrobiło się trochę zbyt poważnie. W i d a ć, tak czasami musi być. Tym bardziej w momencie, kiedy chcesz stworzyć kreatywny moodboard.
Widzę, że to ważne
#Samnektar, który właśnie czytasz, jest o tym, że ten sam komunikat można „zapisać” w postaci myśli, słowa, a także obrazu. Zobaczmy, który sposób jest najważniejszy. Z mojego, graficznego, punktu widzenia oczywistym jest, że wskażę obraz . Przecież oko daje nam bardzo dużo informacji o otaczającym nas świecie. Zdecydowanie więcej niż słuch czy węch. Dzięki zmysłowi wzroku możemy między innymi: kolory, odległość, zależności między elementami obrazu, perspektywę. Przykład: zastanawialiście się kiedyś, dlaczego oglądając horror, gdy napięcie rośnie i zaraz ma wyskoczyć potwór, w pierwszej kolejności zasłaniacie oczy? No właśnie! Zdecydowanie łatwiej jest przestraszyć obrazem niż dźwiękiem.
Widzę, że rozumiem
Jest jeszcze jedna kwestia, która przemawia za obrazem. Jest on o wiele łatwiejszy i szybszy w interpretacji niż słowo pisane. Wszystko dlatego, że litery (grafemy) są abstrakcyjne. Przykładowo, grafem „ż”, można zinterpretować dopiero wtedy, gdy umiemy czytać, czyli dekodować grafemy, układać je w wyrazy, a wyrazy w zdania, zdania w akapity, itd. Podczas, gdy tak sobie układamy te litery, patrzymy za okno. Tam stoi krowa. Narysujmy krowę, nawet w bardzo uproszczony sposób. Kilka kresek i gotowe. Wszyscy wiedzą, że to krowa, tym bardziej, jeżeli w rodzimym wydaniu dodamy jej kilka łat. Nie trzeba umieć czytać, nie trzeba znać „k”, „r”, „o”, „w”, ani „a”. Stąd mój wniosek – wzrok jest istotny. Główną przewagę tego zmysłu upatruję w uniwersalności. Powiedzmy sobie to wprost, język wizualny, odbierany oczami, pozwala na komunikację pomiędzy ludźmi mówiącymi w zupełnie różnych językach (znacie te ilustrowane słowniki, prawda?).
Widzę, że potrzebujesz briefu
Wszystkie wcześniejsze, filozoficzne rozważania są ważne, ale co z tego? Otóż chodzi oczywiście o komunikację wizualną. Jak można przekazać myśli, wartości, komunikaty, nie tylko w działaniach digital marketingu, ale także w ogóle, w komunikacji na linii marketer <–> klient? Jak sprawić, aby dobrze się rozumieć podczas procesu powstawania koncepcji komunikacji i jej projektowania? Tak, dobrze czytasz – komunikację trzeba projektować tak, aby była zrozumiała. W poprzednim artykule z cyklu #samnektar pisałem o briefowaniu grafika. Teraz czytasz wpis, który stanowi jego uzupełnienie. Skoro już ustaliliśmy, że wzrok jest ważny, a komunikaty muszą być zrozumiałe – jasne, że najprostszą drogą do zrozumienia będzie oparcie przekazu na obrazach. Jak to zrobić? Zamknij oczy i pomyśl: kreatywny moodboard. Co widzisz? Bo ja widzę dobry sposób na pracę nad projektem.
Moodboard to narzędzie, które z powodzeniem może wspierać briefowanie. Dzięki niemu udaje nam się „powiedzieć” więcej. Pomyślmy o moodboardzie jako o przestrzeni, do której wrzucamy wszystkie istotne elementy naszego pomysłu. Mogą to być inspiracje, obrazy, grafiki, piasek w słoiku, przedmioty, zapisane wyrazy, itp. Na kreatywny moodboard może trafić wszystko, co potrzebne do przekazania myśli. Moodboard pozwala także nabrać dystansu, dosłownie zobaczyć pewne istotne kwestie i w efekcie uporządkować nasze myśli.
Widzę, że nie rozumiesz
Często, w procesie kreatywnym spotykam się z szumem komunikacyjnym pomiędzy osobami, które zajmują się mniej wizualną częścią projektów, a tymi, które zajmują się przygotowaniem materiałów graficznych . To normalne. Podczas gdy my (graficy, czy tzw. kreatywni), myślimy obrazem, wyobrażeniami i poniekąd składamy sobie te elementy już w głowie na etapie koncepcji, osoby spoza naszego grona myślą bardziej o warstwie tekstowej, efektywności działań, media planie, relacjach biznesowych i ułożeniu wszystkiego w sensowny proces. To nie jest zarzut. Po prostu, każdy specjalista w projekcie chce jak najefektywniej wykorzystać czas, pomysł i budżet.
Wracając jednak do samego moodboardu – po co on jest?
1. Pozwala spojrzeć na pomysł z lotu ptaka.
2. Jest idealnym narzędziem do pokazania swoich myśli.
3. Pozwala innym „zobaczyć” to, co myślisz.
4. Przyspiesza porozumienie ws. wyboru kierunku.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której mamy do zaprojektowania przekaz, który został wypracowany na jednej z burz mózgów. Zespołowo decydujemy się na pokazanie „świadomości” i „wspólnotę”. Każdy zna te słowa i wie co oznaczają, ale czy na pewno? Jasne, że każdy z nas inaczej zinterpretuje te słowa. Skojarzenia, myśli, doświadczenia – to wszystko wpłynie na określenie czym są. Czy świadomość to samoświadomość, czy dbałość o planetę? Czy wspólnota to zebranie ludzi z jednego bloku, czy miłość? No właśnie, każdy może zrozumieć te pojęcia inaczej. Poniżej przedstawiam Wam te słowa zilustrowane w dwa różne sposoby. Gwarantuję Wam, że poprzez dobór obrazów do haseł, otrzymamy odpowiedni nastrój, wydźwięk i ogólny kierunek interpretacji.
Widzę, że przydadzą się przykłady
Jak widzisz, do każdego hasła przyporządkowane są dwa obrazy. Zawierają one nie tylko słowo, o którym mowa, ale także kontekst, który determinuje interpretację. Każdy obraz ma też pewien nastrój, uzyskany poprzez kolorystykę czy światło. Kompozycja także wpływa na określenie, czy dane hasło jest przytłaczające, czy raczej spokojne. Wszystkie te oraz inne cechy i właściwości obrazu, łatwiej dekodowalne, sprawiają, że rozmowa na określony temat od razu wskakuje na pożądany tor. Dzięki takiemu zawężeniu tematu, wystarczy tylko odrobina opowieści i tzw. Look & feel mamy gotowy. Nasz odbiorca będzie wiedział, o co nam chodzi.
Można powiedzieć, że takie wizualne rozwiązania to domena jedynie projektantów graficznych. Otóż okazuje się, że warto wykorzystać kreatywny moodboard nawet jeśli jesteś po drugiej stronie barykady. Jeśli więc Twoja praca polega na zarządzaniu projektami i kontakcie z agencjami, postaw na kreatywny moodboard! Zaręczam, że każda osoba pracująca kreatywnie, doceni Twój wysiłek i szybciej dojdziecie do porozumienia, w kwestii kierunku projektu.
Widzę to!
Gdy opowiadam o moodboardach, często pada pytanie o ich formę. Jak w ogóle powinien wyglądać kreatywny moodboard? Odpowiedź jest prosta: Powinien wyglądać tak, jak chcesz. Jedyne czego powinieneś pilnować to spójność stylistyczna umieszczanych tam elementów. Dlaczego elementów? Bo na kreatywny moodboard możesz wrzucić wszystko: napisy, swoje odręczne notatki, skrawki materiałów, zdjęcia z Instaxa, itp. Pełna swoboda i dowolność. Dodatkowo, jeśli programy graficzne na Twoim komputerze nie są miejscem, do którego zaglądasz często – możesz przygotować moodboard w formie fizycznej (np. na Twoim biurku), posługując się analogowymi technikami. Wytnij, przyklej, przyczep wszystkie składowe, a potem zrób zdjęcie i gotowe! Zebrane w jednym miejscu elementy będą dobrą bazą do tego, by poszybować myślami w poszukiwaniu najciekawszego pomysłu na kreatywny content, który zrealizuje założenia projektu i odpowie na konkretną potrzebę, czy problem. Przygotowałeś swój kreatywny moodboard? Teraz możesz opowiedzieć o nim wszystkim zainteresowanym.
#samnektar by Maciej Goś/Beeffective
Jeżeli szukasz agencji, która zrozumie Twoje biznesowe potrzeby i przełoży je również na obszar kreacji wizualnych
[1] https://james-camerons-avatar.fandom.com/wiki/I_See_You
[2] http://biblioteka.kijowski.pl/arystoteles/dusza.pdf