Rewolucja Zero-party data. Zmiany w polityce prywatności
Pewnie nie raz wchodząc na stronę internetową natknąłeś się na okienko z pytaniem, czy akceptujesz pliki cookies. Aby przejść dalej, strona wymagała od Ciebie wyrażenia zgody na ich użycie. Zgadzałeś się automatycznie, bo chciałeś przeglądać dalej? Jak większość z nas!
Nadszedł czas rewolucji w dziedzinie plików cookies. Przepisy dotyczące prywatności w sieci stają się coraz bardziej zaostrzone. Reklamodawcy i marketerzy załamują ręce, bo śledzenie użytkowników jest znacznie bardziej utrudnione. Jak możesz poradzić sobie z tymi zmianami? Jak sprawić, by nie pozostać w tyle, lecz jeszcze bardziej wybiec w przód? I dodatkowo nie ingerować w prywatność Twoich odbiorców? Dowiesz się tego w tym artykule.
Ciasteczka – czym tak naprawdę są?
Z punktu widzenia właścicieli stron internetowych i reklamodawców pliki cookies są istotnym elementem funkcjonowania i realizowania strategii. Z punktu widzenia użytkownika… czymś, o czym zazwyczaj nie za wiele myślimy. Traktujemy je jako czystą formalność, zgodę, którą musimy podpisać, jeśli chcemy kontynuować przeglądanie.
Pliki cookies mogą kojarzyć Ci się ze śledzeniem. “Wiedzą” o nas bardzo dużo, zapamiętują nasze wizyty na stronie, a tym samym preferencje. Ich zadaniem jest monitorowanie naszej aktywności w sieci po to, by możliwa była personalizacja wyświetlanych nam treści lub reklam.
Brzmi świetnie! Za darmo otrzymujemy idealnie przystosowany do nas content. Jednak czy śledzenie nas jest w porządku?
Internet jest miejscem, w którym trudno o anonimowość. Wiemy to już chyba wszyscy. Coraz częściej podnoszony jest problem prywatności w sieci i tego, że firmy wiedzą o nas zbyt dużo. Jest już niemal pewne, że w Internecie anonimowość prawie nie istnieje.
Odpowiedzmy sobie na pytanie: czym tak naprawdę jest prywatność?
Prywatność w sieci to nic innego, jak ochrona naszych danych, które do niej trafiają lub które pozostawiamy po sobie na serwerach. Najpopularniejszym sposobem ochrony jest szyfrowanie. Pozwala zamaskować nasz ślad.
Dlaczego jednak mamy wciąż się ukrywać? Czy ktoś nie może przestać nas śledzić? Przecież to właśnie nie jest ok! Przeczytaj teraz o ciasteczkach, a później płynnie przejdziemy do tematu nowej rzeczywistości, która kreuje się w sieci na naszych oczach.
First-party vs. Third-party
Ciastka first party i third party zbierają takie same informacje o użytkownikach. Na ich podstawie analizowane są nasze zainteresowania, zachowania konsumenckie i potrzeby. Ułatwia to właścicielom stron personalizowanie dla nas treści. Akceptujemy pliki cookies na danej stronie, przeglądamy ją i przekazujemy informacje o sobie. Przy kolejnej wizycie otrzymujemy produkty, którymi zainteresowaliśmy się poprzednio.
Różnica między ciastkami first-party i third-party polega na relacji jaką utrzymują z daną domeną. Na przykład: gdy wchodzisz na stronę ciastko.pl to ciasteczka, które tam się znajdują należą do grupy first-party. Jednak, gdy informacje przechowywane przez te same ciasteczka będą używane na innej stronie – określimy je jako third-party.
First-party analizują Twoją aktywność jedynie na stronie, na której się znajdujesz. Third-party to pliki wykorzystywane nie tylko przez stronę, którą właśnie odwiedziliśmy, lecz także przez jej partnerów. Podam Ci przykład: oglądasz rower w jednym ze sklepów rowerowych, zamykasz stronę, otwierasz media społecznościowe, a tam… reklama roweru, który przed chwilą widziałeś.
Tego typu reklamy, wręcz podążają za nami po całej sieci. Czujesz się wtedy śledzony? Bo ja tak! Za tę sytuację odpowiadają właśnie ciastka “third-party”, których celem jest przede wszystkim reklama.
Dzięki użyciu cookies właściciele stron są w stanie analizować naszą aktywność w sieci, tworząc pewnego rodzaju profil – spis naszych zachowań i preferencji – dzięki czemu otrzymujemy bardziej spersonalizowane materiały.
Narzędzia, które pozwalają na tak dokładne i spójne analizowanie klientów i personalizowanie treści były jeszcze niedawno czymś niewyobrażalnym… dziś stały się faktem. Temat ten wywołał wiele kontrowersji, dlatego największe firmy postanowiły opowiedzieć się po którejś stronie tej bitwy.
Google zadeklarował, że do 2022 roku third-party cookies zostaną całkowicie zablokowane w przeglądarce Google Chrome, po to by chronić naszą prywatność w sieci. Czy to jedyny słuszny krok, by nie stracić swoich użytkowników? To się okaże.
Jak odnaleźć się w nowej e-rzeczywistości?
Zapowiadane zmiany dotyczące blokady third-party cookies spowodowane są chęcią zapewnienia internautom jak największej ochrony ich prywatności w sieci. Są one jednak przede wszystkim zmorą reklamodawców i marketerów, którzy do tej pory głównie na nich opierali swoją aktywność. Chociaż można uznać, że duże korporacje nie odczują zmian zbyt mocno, to małe i średnie mogą ucierpieć na tym znacząco.
Istnieje jednak kilka innych sposobów na rozwiązanie tej sytuacji. Pewnie domyślasz się, że wartość danych, które są pozyskiwane dzięki first-party cookies znacząco wzrośnie. Jednak czy to wystarczy? Nie na długo.
By mieć szansę na walkę z konkurencją i zbudowanie świetnej komunikacji z odwiedzającymi, trzeba pomyśleć o czymś więcej. I tu wchodzą one: dane zero-party! W edrone zależy nam na ochronie użytkowników i ich prywatności w sieci. Jednocześnie chcemy, by tworzony przez nas system sprostał wymaganiom naszych klientów.
Wiemy, że skuteczna segmentacja klientów oraz spersonalizowane treści to klucz do sukcesu. A to wszystko na podstawie danych zero-party, które otrzymasz od odwiedzających dobrowolnie!
Zacznij od Zero-party
Kilka rzeczy chcę Ci w tym miejscu wyjaśnić. W tradycyjnym handlu koncepcja ta funkcjonowała już jakiś czas. W Internecie pojawiła się dosyć niedawno, wychodząc naprzeciw rosnącej niepewności, związanej z brakiem prywatności online. Dane zero-party to informacje zdobyte bezpośrednio od klientów, w sposób bezpośredni, a do tego dobrowolnie!
Pewnie zastanawiasz się dlaczego coś, co nie jest nowe, wzbudza nagle takie zainteresowanie… I właśnie tego dowiesz się w dalszej części artykułu.
Pliki third-party wzbudzają negatywne emocje i od jakiegoś czasu są blokowane w coraz większej ilości. Wprowadzane zostają regulacje dotyczące naszej prywatności w sieci (RODO). Użytkownicy podchodzą coraz bardziej sceptycznie do tematu śledzenia… to dlaczego nie zrobić tego inaczej?
Przecież zawsze mówi się, że najprościej zapytać!
Zapytaj więc swoich odwiedzających i wsłuchaj się dokładnie w ich odpowiedzi. Przestań zachodzić ich od tyłu i stań na wprost – pokaż, że to Ty. Zastanów się nad sposobem, który skutecznie zachęci ich do odpowiedzi. Poznaj ich zainteresowania, zobacz takimi, jakimi są… a później dopasuj do nich treści.
Niech poczują, że są dla Ciebie ważni, że traktujesz ich indywidualnie. Zapewniam Cię, że oboje na tym zyskacie – oni dostaną dokładnie to, po co przyszli, a Ty zyskasz lojalnych klientów i zwiększysz sprzedaż.
Brzmi świetnie, pewnie nawet zachęcająco, ale jak możesz to zrobić w praktyce?
Jednym z Twoich narzędzi mogą być z pewnością spersonalizowane angażujące newslettery. Są one dla Ciebie ogromną szansą na wzmocnienie kontaktu z Twoimi odbiorcami… często nawet jedyną. Wysyłasz dobry newsletter, a użytkownik wypełnia formularz, w którym podaje Ci swoje podstawowe dane osobowe. Potrzebujesz więcej? Zapytaj! – później mogą Ci się bardzo przydać. Z edrone możesz stworzyć Push Newsletter, który będzie wyświetlany Twoim odbiorcom, nawet gdy nie będą przeglądać Twojej strony. Wystarczy, by mieli otwartą tę samą przeglądarkę, z której korzystali przeglądając Twój sklep.
Powyższe sposoby są OK… ale mam dla Ciebie coś ekstra!
Słyszałeś kiedyś o Marketing Machine? To system rekomendacji on-site, który jest napędzany sztuczną inteligencją. Dzięki systemowi edrone będziesz w stanie monitorować Twoich odwiedzających i zapisywać historię ich aktywności na Twojej stronie. Poznasz ich zainteresowania, zachowania zakupowe i spersonalizujesz dla nich treści. System porówna użytkowników z innymi, podobnymi klientami i stworzy dla nich najlepsze rekomendacje.
Dzięki edrone masz możliwość określenia, które produkty będą polecane. Wybierzesz sposób, w jaki będzie się to działo. Do wyboru masz aż osiem sposobów rekomendacji. Wszystko z łatwością określisz w naszym systemie. Będziesz mógł także wykluczyć dane produkty z rekomendacji, wybrać przedział czasowy, na podstawie którego system wybierze rekomendowane produkty, itd.
Zasada jest prosta… im więcej interakcji, tym lepszy profil. Ten sposób zbierania danych pozwala niejako zrównoważyć benefity osiągane przez sklep i jego klientów.
Sklep zwiększa sprzedaż, a klient otrzymuje to, czego szuka – choć czasem pewnie nawet o tym nie wie.
Jeśli zdecydujesz się użyć metody rekomendacji cross-selling to będziesz musiał określić kategorie, które ze sobą skrzyżujesz. Na przykład: jeśli masz sklep rowerowy i Twój klient doda do koszyka rower, będziesz mógł zaoferować mu także kask, czy inne rowerowe akcesoria.
Z łatwością ustalisz także, które akcje klienta wywołają określone rekomendacje. Możesz stworzyć bardzo prosty lub bardzo złożony scenariusz cross-selling. Wszystko zależy od Ciebie!
Prawie na koniec została nam najważniejsza kwestia. Opowiem Ci teraz o paskach wyszukiwania. To kolejny sposób na zbieranie danych bez naruszania prywatności. Wyobraź sobie, że klient przegląda Twój sklep. Wpisuje w pasek wyszukiwarki cechy produktu, którego właśnie potrzebuje. I co dalej? Nic więcej nie musisz robić… właśnie otrzymałeś istotne dane. W edrone jesteśmy przekonani, że hasła wyszukiwania są cennym źródłem informacji o kliencie i jego preferencjach.
Dlatego do naszego systemu dodaliśmy funkcję Search Dashboard.
Search Dashboard jest wynikiem intensywnej analizy wyszukiwarek w sklepach internetowych. Są to prawdziwe skarbnice wiedzy, dostępne w każdym sklepie online. Pozwalą Ci zobaczyć szczegółową analizę produktów, wyszukiwanych przez klientów. Na ich podstawie będziesz w stanie określić preferencje Twoich odwiedzających. Funkcja ta jest także wynikiem naszej wzmożonej aktywności w kierunku rozwoju AVA – naszego Autonomicznego Asystenta Głosowego! Ogromna wiara w moc personalizacji i potęga AI napędza nas do działania w kierunku jego rozwoju.
Wyobraź sobie, że nie musisz już przeglądać setek kategorii w sklepie, ani wpisywać słów kluczowych do wyszukiwarek. Możesz po prostu powiedzieć to własnymi słowami, a sztuczna inteligencja – przetwarzając język naturalny – zajmie się Twoim zapytaniem. Niewyobrażalne? My wierzymy w tę rewolucję, bo wierzymy w AVA.
Bądź czujny i zapamiętaj dwa słowa – Voice Commerce!
Jak widzisz, nie musisz ingerować w prywatność Twoich klientów, by móc osiągać zadowalające Cię efekty. Nie potrzebujesz, by Twoje cookies śledziły użytkowników i zbierały dla Ciebie dane po cichu. Teraz zupełnie otwarcie możesz ich o to zapytać. To wspaniałe, że mogą po prostu świadomie Ci o sobie opowiedzieć.
Kluczem do sukcesu Twojej marki i do zbudowania trwałej relacji z klientem jest przecież zdobycie jego zaufania. A kiedy zaufa Ci bardziej, jak nie wtedy, gdy nie będziecie mieć przed sobą żadnych tajemnic?
Blokada ciastek mogła wydawać Ci się początkowo strzałem w kolano… Mniej informacji o odwiedzających, ograniczona wiedza o ich preferencjach, a w konsekwencji mniejsze pole do popisu podczas tworzenia rekomendacji. Pewnie przez chwile zastanawiałeś się jak będzie to wyglądało dalej… Sam widzisz jednak, że jest wiele pozytywów blokady ciastek i rewolucji danych zero-party! Myślę, że po tym artykule już kilka z nich udało Ci się zauważyć. Jednak rozejrzyj się jeszcze troszkę. Daj się przekonać do nowych sposobów budowania komunikacji. To będzie dla Ciebie z pewnością ciekawe doświadczenie.
A co myślą o tym Twoi klienci? O to już sam ich zapytasz!
#samnektar by Aleksandra Stankowska/Wpis gościnny naszej znajomej z edrone